Minęło trochę czasu. Przed sobotnim meczem z Łotwą Polska od 22 lat nie występowała w pierwszej lidze mistrzostw świata IIHF.
Dla porównania: kiedy Polska ostatni raz grała na tym poziomie, w 2024 r. nigdy nie urodził się najmłodszy w historii Krzysztof Macias. Koledzy napastnicy Kamil Valeka, Pavel Zygmund i Dominique Bass byliby w przedszkolu. Dla wielu osób związanych dziś z polskim hokejem dni, w których ich kraj gościł dwie ligi NHL, mogą wydawać się historią zamierzchłą.
Nawiązaniem do przeszłości ma na dzisiejszej liście menadżer zespołu Leszek Laszkiewicz. W 2002 roku jako 23-latek znalazł się w kadrze Polski w Szwecji; Teraz może podzielić się częścią tych doświadczeń ze składem Roberta Calabara na sezon 2024.
Tym, co wyróżniało Laszkiewicza, była możliwość zmierzenia się z najlepszymi w grze. „To było ekscytujące” – wspomina. „Graliśmy przeciwko niektórym z najlepszych graczy NHL w tamtym czasie i wspaniale było grać z nimi na lodzie”.
Spotkanie z najlepszymi było nie lada wyzwaniem. W fazie grupowej Polska zmierzyła się z ewentualnymi mistrzami Słowacji, Miroslavem Szatanem, Peterem Bondrą, Zygmuntem Balfi & Co i poniosła porażkę 0:7. Finlandia – z Niklasem Hagmannem, Toni Littmanem, Ollim Jokinenem i Petterim Nummelinem, który w tym miesiącu ma zostać wprowadzony do Galerii sław IIHF – zakończyła serię 8-0. Nic dziwnego, że Laskiewicz wspomina, że zrobił duży krok w klasie z I ligi do elity. W poprzednim sezonie pomógł Polsce przejść przez grupę B w Grenoble we Francji, zdobywając awans na jeden mecz przed końcem po porażce z Litwą 13-2.
Ostatnią szansę na wyjście z rundy spadkowej nadeszła w meczu z Ukrainą, a zwycięstwo 3:0 postawiło Polaków w niebezpieczeństwie.
Ta chwiejna okrągła piła wzmocniła. W tym czasie z play-offów odpadł nowojorski Mariusz Cerkowski, dołączając do pierwszego w Polsce zdobywcy Pucharu Stanleya, Krzysztofa Olivy. Czerkowski był także w kadrze w 1992 roku, kiedy jego kraj wcześniej osiągnął ten poziom.
Zwiększona siła uderzeniowa w końcu zapewniła Polakom miejsce na tablicy wyników: obaj gracze NHL strzelili gola w wygranym 5:1 meczu z Włochami, a Jacek Blachda miał trzy asysty. Jeśli nazwisko Plachty brzmi znajomo, jej syn Matthias pomógł Niemcom zdobyć srebro olimpijskie w 2018 roku.
Ale to nie wystarczy. Porażka ze Słowenią, pomimo końcowego zwycięstwa nad Japonią, przekreśliłaby szanse Polski na przetrwanie. W tamtym czasie miejsce było zarezerwowane dla azjatyckich eliminacji do Mistrzostw Świata. Japończycy zostali uratowani, Polska i Włochy upadły. Po pokonaniu Japonii i zdobyciu 4 (2+2) punktów w trzech meczach, Czerkawski mówił o przegrupowaniu się i następnym razem spisaniu się lepiej, nie wiedząc, ile czasu upłynie, zanim drużyna wróci do elity.
Teraz czekanie dobiegło końca, ale eksmisja 22-latka ze Szwecji nadal zajmuje wysokie miejsce. Obecny kapitan drużyny Christian Dziupiński, lat 35, niewiele pamięta po meczu z 2002 roku.
„Pamiętam, jak oglądałem mecze” – powiedział. „Mieliśmy kilka trudnych wyników, ale ten, który naprawdę utkwił mi w pamięci, to mecz o spadek.
„Japonia była w pewnym sensie dziką kartą i tak się skończyło, że nawet gdybyśmy ją pokonali, spadlibyśmy z ligi, a oni zostaliby”.
W 2024 r. takiej dzikiej karty nie ma. „Być może teraz wszystko się zmieniło i możemy zostać [in the top division]– dodał Dziupiński.
„Pisarz ogólny. Fanatyk Twittera. Wielokrotnie nagradzany praktykujący alkohol. Guru popkultury.”
More Stories
Mistrzostwa Europy 29er 2024 – Gdynia, Polska Dzień 2 • Remis na żywo
Imponująca kula ognia w centralnej Polsce – oddział angielski
Chosen wrócił i jest gotowy do dostarczenia do Polski – FIBA Olimpijskie Kwalifikacje 2024 Walencja, Hiszpania