Recenzje i rekomendacje są bezstronne, a produkty dobierane są niezależnie. Postmedia może otrzymać prowizję partnerską od zakupów dokonanych za pośrednictwem linków na tej stronie.
Treść artykułu
Obecny sezon Filharmonii Calgary kontynuował w zeszły piątek wieczorem ogólnopolski program z udziałem dwóch najważniejszych kompozytorów w kraju: Fryderyka Chopina i Witolda Lutosławskiego. Głównym tytułem imprezy, która przyciągnęła ponadprzeciętną publiczność, była wybitna kanadyjska pianistka Janina Vialkowska, która w swojej wieloletniej karierze wykonała wiele utworów dla Chopina i Lisza, dwóch kompozytorów, z którymi jest wyraźnie związana.
Reklama 2
Treść artykułu
Koncert fortepianowy Chopina jest jej znanym trawnikiem i, jak można się spodziewać, dostarczał subtelnej i delikatnej narracji wiecznie zielonego drugiego koncertu fortepianowego f-moll Chopina, błyskotliwych pasaży oddanych równie skutecznie, jak ich najbardziej intymne momenty. Jak to często bywa w przypadku tego koncertu, najsilniejsze wrażenie wywarła magiczna nocna część środkowa, wspaniały utwór dla 19-letniego kompozytora.
Muzyka Chopina jest bardzo osobista, a jej sukces wykonawczy jest związany ze stopniem, w jakim wykonawca jest w stanie wprowadzić mieszankę poetyckiej wrażliwości i odwagi, która tworzy duszę muzyki. Niektórzy pianiści to potrafią, ale nie wszyscy. Ale widać, że Vyalkovska może, a zakończenie jej występu spotkało się z największym aplauzem w tym sezonie. Dla niej Calgary wydaje się być publicznością domu. Zawsze mam nadzieję, że wrócę.
Reklama 3
Treść artykułu
Lutosławski jest praktycznie nieznany fanom Calgary pod względem wykonań na żywo swojej muzyki. Należał jednak do najpłodniejszych i najbardziej podziwianych polskich kompozytorów okresu powojennego. Autor czterech symfonii (a także wielu innych utworów), jego styl bardzo się różnił w ciągu swojej długiej kariery, której pierwsza część trwała do uważnego powołania partii komunistycznej.
Na tym koncercie swoją kanadyjską premierę miała ostatnia IV Symfonia Lutosławsiego, dzieło będące syntezą nowatorskiego stylu pisarskiego Lutosławsiego i bardziej tradycyjnych elementów jego wcześniejszej twórczości. Dla zgromadzonej w Calgary publiczności było to wspaniałe przeżycie, gdyż lobby kończące program było miejscem ożywionej dyskusji o niezrozumiałej naturze muzyki pomieszanej z radością z nowych, pomysłowych dźwięków.
Reklama 4
Treść artykułu
Symfonia jest z pewnością dziełem, które szczególnie lubi dyrygent Ron Bergmann i prowadził orkiestrę przez nową muzykę z wyraźną ręką iz pełnym zaangażowaniem w jej nowe wartości muzyczne. Znam to dzieło tylko z nagrań, ale w tym wykonaniu brakuje klarowności i zrozumienia występów słynnych orkiestr na scenie międzynarodowej. Przynajmniej częściowo wynikało to z doświadczania muzyki współczesnej przez poszczególnych członków orkiestry, których język muzyczny Lutosławski był dobrze rozumiany. Imponujące było to, jak dobrze orkiestra zagrała w swoim pierwszym wykonaniu nowej i wymagającej muzyki.
W tej symfonii jest wiele solówek i wszystkie są skrupulatnie wykonane, od rozbudowanych solówek na skrzypce po charakterystyczne momenty z klarnetem, fletem, fortepianem i trąbką, żeby wymienić tylko najbardziej żywy przykład. Bergman był zachwycony, że mógł zaprezentować tę nową muzykę publiczności i można mieć tylko nadzieję, że będzie nadal testował uszy Calgaryjczyków innymi współczesnymi utworami. Ogólnie rzecz biorąc, do zbadania jest wiele współczesnej literatury symfonicznej.
Program kończył się wcześniejszymi wariacjami symfonicznymi Lutosławskiego, z pewnością łatwiejszymi do słuchania niż symfonia, ale wciąż zawierał wiele z tego, co wówczas było eksperymentalne. Jest również wykonywany idiomatycznie z pełną dbałością o różnorodność faktur, w jakie obfituje muzyka. Ogólnie rzecz biorąc, był to najbardziej satysfakcjonujący koncert, który zawierał zarówno starą, jak i nową muzykę, co świadczy o autentyczności symfonii, która weszła w okres po COVID-ie.
„Niezależny przedsiębiorca. Komunikator. Gracz. Odkrywca. Praktyk popkultury.”
More Stories
Polski Instytut Sztuki Filmowej powołuje nowego prezesa po dymisji Radosława Śmijewskiego
Joanna Lisowska – droga do sławy na polskiej scenie
Ogłoszono tytuły Dni Polskich na rok 2024