Nieopisane horrory Rosji w północnej Ukrainie: tortury, morderstwa i bomby kasetowe
Rosyjskie wojska były „jak hologram” ukraińskiej nauczycielki Swietłany Prihints.
Zniknęli tak szybko, jak tylko mogli, by narzucić swoje brutalne rządy terroru zrujnowanej dziś 54-letniej wiosce północnej Ukrainy.
Jako okupanci poruszali się między barbarzyństwem a współczuciem.
Niektórzy torturowali i zabijali braci pani Berenice.
Inni upili się i przeprosili ze łzami w oczach podczas okupacji, żeby trzymać mnie z daleka przez miesiąc w pobliżu granicy z Białorusią, z której najechali.
Rozejm, ukraińskie słowo oznaczające jagodę, słynie z plantacji truskawek, ale wieś słynie teraz z okrucieństw popełnianych na jej mieszkańcach.
5 marca siły rosyjskie zdobyły wioskę jako bazę do okrążenia i ataku na pobliskie miasto Czernihów, 140 kilometrów na północ od stolicy, Kijowa.
Kiedy miesiąc później wycofali się z północnej Ukrainy, pozostawili ślady zakrojonych na szeroką skalę ataków na ludność cywilną – czy to masowych, czy też ukierunkowanych – przy użyciu brutalnej taktyki dopracowanej przez Rosję podczas wojen w Syrii i Czeczenii.
Rosyjscy żołnierze zabrali panią Brehenets na muszkę z jej domu, wraz z 319 innymi mężczyznami, kobietami i dziećmi w dniu, w którym zawarli rozejm.
Używając ich jako ludzkich tarcz, żołnierze trzymali ich w niewoli przez 25 nocy w ciasnej, pozbawionej powietrza piwnicy szkoły, w której pani Berenice uczyła przez 27 lat.
„Certyfikowany fanatyk jedzenia. Ekstremalny guru internetu. Gracz. Zły pijak. Ninja zombie. Rozwiązuje problemy. Nieskrępowany miłośnik alkoholu.”
More Stories
Turystka z Nowej Zelandii została brutalnie zamordowana na oczach męża w Newport Beach
Zespół Bidena wpada w ciemną spiralę
Wyspy Salomona zostaną zmodernizowane lotnisko Sigi w celu poprawy połączeń lotniczych