Przecław News

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej w Wiadomościach Przecławia.

Wyspa śmieci nie istnieje: jak jedno japońskie społeczeństwo zwyciężyło nad toksycznym wysypiskiem śmieci |  Japonia

Wyspa śmieci nie istnieje: jak jedno japońskie społeczeństwo zwyciężyło nad toksycznym wysypiskiem śmieci | Japonia

TOro Ishii przypomina sobie, jak podarte opony samochodowe, akumulatory i wycieki zepsuły kolor i konsystencję czarnych krajobrazów w Teshimie, jego domu na wyspie na japońskim morzu śródlądowym. Te sceny są teraz ograniczone do muzeum, jako przypomnienie tego, jak dewastacja środowiska może nastąpić na widoku i jak zwykli ludzie mogą się oprzeć.

Przez kilka lat prawie milion ton odpadów przemysłowych było nielegalnie składowanych na zachodnim krańcu Teshimy, w najgorszym przypadku tego rodzaju w historii kraju.

Poszerzająca się góra śmieci nadała Teshimie przydomek „Wyspa śmieci”. Jej mieszkańcy nosili maski podczas spalania odpadów, z których w powietrze unosiły się pióropusze dymu. Wielu skarżyło się na ból oczu, a niektórzy mieli objawy związane z astmą. Ucierpiał lokalny przemysł rybny i rolniczy, ponieważ konsumenci unikali owoców i owoców morza Teshimy.

Prawie 30 lat po rozpoczęciu przez mieszkańców kampanii mającej na celu walkę z odpowiedzialnymi korporacjami i politycznymi czynnikami, proces przywracania wyspy do poprzedniego stanu za miliardy jenów dobiega końca.

Rozpoczęto prace nad usuwaniem stalowych płyt, które uniemożliwiały przedostawanie się toksycznej wody do morza, a do marca przyszłego roku urzędnicy mają zatwierdzić sprzątanie, ponieważ fundusze rządowe wysychają.

Mapa Japonii i Chima

Dziś Teshima produkuje truskawki i oliwę z oliwek, a także jest znana z muzeum sztuki, tras przyjaznych rowerzystom i włączenia do Festiwal Sztuki Setouchi Triennale Jeśli chodzi o jego główną rolę w najgorszym przypadku Japonii, jest nielegalne składowanie odpadów przemysłowych.

Świętując zakończenie kampanii, wyspiarze starają się chronić dziedzictwo swoich niegdyś niesławnych domów – jako ostrzeżenie przed chciwością korporacji i jako przykład siły aktywizmu obywatelskiego.

„Cały rozpęd nadszedł od miejscowych”, mówi Ishii, były członek kampanii antydumpingowej, który teraz dzieli się z gośćmi swoją wiedzą o burzliwej historii wyspy. „Sfinansowali własną kampanię, co oznacza, że ​​mogą swobodnie mówić”.

READ  Przerażający moment Dwie kobiety spadają z hamaka na krawędź 1830-metrowego urwiska, gdy pęka łańcuch
Lista mieszkańców, którzy wzięli udział w akcji antydumpingowej. Zdjęcie: Justin McCurry/The Guardian

wysypisko śmieci

W 1975 roku firma Teshima Comprehensive Tourism Development Corporation uzyskała zgodę Tadao Maekawy, ówczesnego gubernatora prefektury Kagawa – gdzie znajduje się Teshima – na import odpadów przemysłowych na wyspę wbrew życzeniom wyspiarzy.

Poza pulpą, odpadami spożywczymi i wiórami drzewnymi, Teshima Tourism zaczęła nielegalnie wyrzucać ogromne ilości odpadów przemysłowych – rozdrobnione części samochodów, olej, PCB i inne toksyczne substancje – wszystko za zgodą rządu prefektury. Wraz ze wzrostem ilości odpadów, spływy zaczęły przedostawać się do morza, a reputacja Tishimy jako składowiska odpadów została zamknięta.

Kiedy mieszkańcy narzekali, Makawi oskarżył ich o „samolubność”. Nie zawahał się tego zrobić, pomaszerowali do Parlamentu i odbyli tysiące spotkań i wydarzeń. Grupa aktywistów codziennie przez pół roku siedziała przed biurami rządu prefektury, rozdając ulotki wzywające do działania przeciwko Teshima Tourism i jej zatwardziałemu szefowi, Susuke Matsuura.

W 1990 roku lokalna policja przeszukała wyspę, pozbawiła firmę koncesji i aresztowała Matsuurę, który został skazany na niewielką grzywnę i krótki wyrok w zawieszeniu. Ale śledztwo wywołało zainteresowanie mediów. Sympatyczni politycy odwiedzili wyspę, a grupy ekologiczne, zachęcone udanymi kampaniami przeciwko zanieczyszczeniu powietrza w latach 70. i 80., zwróciły uwagę na niebezpieczeństwa związane z odpadami przemysłowymi.

„Postawa w Japonii w tamtym czasie była taka, że ​​zanieczyszczenia tego rodzaju nie powinny być usuwane, ale raczej zakopane i ukryte przed wzrokiem” – mówi Ishii.

wow

W 2000 r. mieszkańcy zawarli ugodę z władzami hrabstwa, aby posprzątać odpady. W ciągu następnych dwóch dekad 913 000 ton zostało wywiezionych na pobliską wyspę Naoshima w celu przetworzenia i spalenia. Prace rozpoczęły się przy usuwaniu stalowych płyt po tym, jak urzędnicy stwierdzili, że poziom benzenu i innych toksycznych chemikaliów spełnia krajowe normy bezpieczeństwa.

READ  Relacje: Chłopak przyłapany na zdradzie przez kamery monitorujące statek wycieczkowy podczas karnawału

„Zniszczyli środowisko i narażali zdrowie ludzi tylko po to, by zarabiać pieniądze”, mówi Ishii, który przekształcił stare biuro Matsuury w muzeum poświęcone jednemu z najbardziej udanych japońskich ruchów ekologicznych.

Wśród eksponatów znajduje się ściana z rozdartych odpadów, zdjęcia z demonstracji i tablica z napisem: „Oddajcie nam naszą wyspę!” Na ścianie widnieją nazwiska 549 głów rodzin, które wzięły udział w akcji, a u 80% zmarłych wiszą czarne ozdoby. „Każda rodzina prosiła o działanie” – mówi Ishie. Ale zrozumieli, jak powolne było załatwianie spraw w Japonii. Niewielu myślało, że dożyją końca procesu czyszczenia”.

Incydent w Teshimie doprowadził do „przekształcenia gospodarki odpadami w Japonii”, jak twierdzi Ayako Seiken z japońskiego Greenpeace, prowadząc do merytorycznych przeglądów przepisów dotyczących usuwania odpadów, zaostrzenia przepisów dotyczących zakładów utylizacji odpadów i wyższych grzywien za nielegalne składowanie.

„Ostatecznie to od mieszkańców Teshimy zależy, co stanie się dalej” – dodaje Sekin. „Oczekujemy przywrócenia obfitej bioróżnorodności w Teshimie i na Morzu Śródlądowym Seto”.

Kampania Teshimy zainspirowała podobne ruchy w innych częściach Japonii w czasie, gdy kraj dopiero zaczynał doceniać niebezpieczeństwa związane z odpadami przemysłowymi, mówi Kyotero Tsutsui, profesor socjologii na Uniwersytecie Stanforda.

To pierwsze miejsce, na wyspie Teshima, jest najgorszym przypadkiem w Japonii nielegalnej utylizacji odpadów przemysłowych
To pierwsze miejsce, na wyspie Teshima, jest najgorszym przypadkiem w Japonii nielegalnej utylizacji odpadów przemysłowych. Zdjęcie: Justin McCurry/The Guardian

„Nie mówię, że teraz w Teshimie wszystko jest w porządku, ale był to wielki sukces, biorąc pod uwagę wszystkie wyrządzone szkody i współudział tych u władzy” – mówi Tsutsui.

Z populacją liczącą zaledwie 760 osób, z czego ponad połowa ma ponad 65 lat, dziś Teshima stoi przed nowymi wyzwaniami. Istnieje jednak cichy optymizm, że jego naturalne piękno i udział w projektach sztuki współczesnej ożywią przemysł turystyczny, który prawie zniknął podczas pandemii koronawirusa.

Gdy myśli kierują się ku przyszłości, Ishi, były rolnik, wspomina nieoczekiwaną grupę młodszych środowisk, których walka ma się zakończyć. – To – mówi, wpatrując się w puste teraz wysypisko śmieci i nieskazitelnie czysty ocean za nimi – jest ich dziedzictwem.

READ  2000-letnie podziemne miasto za murem