Niedawne odkrycie w mediach społecznościowych na temat strategii kupującego polegającej na otrzymywaniu darmowego jedzenia przy kasie w supermarkecie wywołało gorącą debatę w Internecie.
Australijczycy niedawno odkryli politykę, która pozwala im na otrzymywanie bezpłatnych artykułów spożywczych od Coles, Woolworths i Aldi, korzystając z ustawy Scanning Practice Act, która gwarantuje, że jeśli przedmiot zostanie zeskanowany po cenie wyższej niż oferowana, klienci mają prawo otrzymać go za darmo .
Klient firmy Coles podzielił się w mediach społecznościowych schematem polowania na nieprawidłowo oznaczone przedmioty w celu wykorzystania kodu i dumnego niepłacenia za mięso przez ponad miesiąc, stosując tę taktykę. Podczas gdy niektórzy krytycy zgłaszali obawy etyczne dotyczące tego podejścia, inni okazali poparcie dla hackowania oszczędzającego pieniądze.
Jak działa strategia?
Według anonimowego członka grupy łowców okazji na Facebooku, kupujący powinni uważać na specjalne żółte etykiety, które nie pasują do metki produktu.
Opowiadając o niedawnym doświadczeniu, członek znalazł cztery różne produkty nieprawidłowo oznakowane w supermarkecie. Godnym uwagi przykładem są kotlety jagnięce, które miały być specjalną ceną 37 USD / kg, ale błędnie oznaczono je jako 43 USD / kg.
Kupujący wykorzystał tę rozbieżność, kupując tacę kotletów za 42,91 USD, a następnie prosząc o sprawdzenie ceny w punkcie obsługi. Zgodnie z polityką sklepu, ponieważ cena zeskanowanego produktu jest wyższa niż wskazana przez żółty znak „specjalny” na półce, klient ma prawo do pełnego zwrotu pieniędzy.
Aby pomóc innym zidentyfikować podobne możliwości, sprytny klient udostępnił zdjęcia nieprawidłowo wycenionych produktów w sklepie, zanim ujawnił metodę, która doprowadziła do miesiąca niepłacenia za mięso. „Darmowe mięso zawsze smakuje lepiej” — powiedział klient, zachęcając innych do rozważenia tego podejścia, zwłaszcza jeśli lokalny sklep Coles miał trudności z aktualizacją cen artykułów w ofertach specjalnych.
„Za 138 $ darmowego mięsa z trzech coli dziś wieczorem – to my jemy darmowe mięso przez tydzień!” – dodał klient po udanym wieczorze szukania różnic cenowych w różnych sklepach.
Strategia dzieli kupujących
Krytycy metody oszczędzania pieniędzy natychmiast wyrazili swoją dezaprobatę, a jeden z członków zasugerował: „Wyśledzenie tego i zarobienie pieniędzy jest tanie i podejrzane”.
W szybkiej odpowiedzi anonimowy członek wystąpił w obronie prawa, podkreślając kryzys kosztów życia w Australii jako ważny powód, dla którego niektóre osoby uciekają się do takich środków.
„Niektórzy ludzie w dzisiejszych czasach wybierają między płaceniem czynszu, ogrzewaniem lub jedzeniem na mieście”, napisał klient, „więc gdyby mogli dostać przyzwoity posiłek za darmo, nie nazwałbym tego podejrzaną rzeczą”.
szantaż?
Inni członkowie uznali tę strategię za „wstydliwą”, a jeden oskarżył kupującego o wymuszenie. Wyrażono również obawy co do potencjalnego wpływu na ceny w przyszłości i obciążenia, jakie może to nałożyć na innych klientów.
„Co powiesz na lepsze zarządzanie pieniędzmi lub znalezienie drugiej pracy zamiast szukania łatwych dystrybucji?” Zasugerował wściekły użytkownik.
Tymczasem zdecydowana większość grupy broniła kupującego, argumentując, że sieci supermarketów, będące wielomiliardowymi korporacjami, nie odczują znaczącego wpływu. Jeden z kupujących skomentował: „Dziękuję bardzo za udostępnienie. Na pewno sprawdzę teraz”. „Nie mogę się doczekać, aby tego spróbować!” ktoś inny powiedział.
Czy masz wskazówkę dotyczącą historii? e-mail: [email protected].
Możesz też nas śledzić FacebookI InstagramI TIK Tok I Świergot I pobierz aplikację Yahoo News z sklep z aplikacjami Lub aplikacje Google.
„Całkowity miłośnik kawy. Miłośnik podróży. Muzyczny ninja. Bekonowy kujon. Beeraholik.”
More Stories
Narodowy Bank Zjednoczonych Emiratów Arabskich stwierdził, że poniedziałkowa przerwa w świadczeniu usług, która dotknęła klientów, nie była cyberatakiem
Stopy procentowe w Polsce są stabilne; Nowe prognozy gospodarcze są zgodne z oczekiwaniami Artykuły
Ekspert ds. kredytów hipotecznych Mark Burris odpowiada na pytanie nurtujące każdego właściciela domu