Przecław News

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej w Wiadomościach Przecławia.

Dyrektor Aniszka Holland mówi o zniesieniu kultury i jej wpływie na „szarlatana”

Doświadczona polska reżyserka Agnieszka Holland często wracała w kinie do przeszłości. Jego film z 1990 roku Europa i Europa Oparty jest na autobiografii Solomona Beryla, niemieckiego żydowskiego chłopca, który oszukuje nazistów, przekonując ich, że jest pochodzenia aryjskiego. w ciemności (2011) opowiada prawdziwą historię Leopolda Sochy (Robert Więckiewicz), który w kanałach miejskich znajduje Żydów uciekających z getta lwowskiego i zgadza się ich chronić.

W 2013 roku wyreżyserowała trzyczęściowy miniserial Płonący krzew, O czeskim studencie Janie Palachu, który poświęcił się jako ludzka pochodnia w proteście przeciwko sowieckiej okupacji swojej ojczyzny. Dzieje się tak po walce prawnej prowadzonej przez wzorową młodą prawniczkę Dagmar Porishovą o pociągnięcie reżimu komunistycznego do odpowiedzialności za obrazę jego ofiary.

Wróć do przeszłości za pomocą Żongler (2020), na podstawie prawdziwej historii słynnego czeskiego terapeuty Jana Mikulasheka (Ivan Trojan), który dzięki swojemu niesamowitemu talentowi do diagnozowania urologii zdobył fortunę na leczeniu wybitnych postaci nazistów i komunistów. Po wyjściu z obecnego systemu komunistycznego pokazowy proces grozi ujawnieniem jego tajemnic, w tym nielegalnego romansu między nim a jego asystentem Františkiem Balco (Uraj Log), którego los nie jest już zagrożony.

W rozmowie z PopMatters, Holandia omawia walkę kina, by bronić się przed „kulturą unieważnienia” oraz rolę mediów społecznościowych w zniekształcaniu prawdy poprzez prostotę i osąd.

Co cię przyciągnęło do Jana Mikulasika Jako ciekawy temat do filmu?

Złożoność historii i złożoność głównego bohatera. Niejasne cechy pytań, jakie stawia historia, i to, że stawia więcej pytań niż odpowiedzi. Ma różne warstwy i możesz wejść do tego filmu przez różne drzwi.

Jestem dumny z filmu, który zrobiłem wcześniej, Pan Jones (2019), ale jest to proste z bardzo jasnym przesłaniem, i Żongler Nie ma przesłania, w przeciwieństwie do ludzi jest skomplikowanych. Porusza również tematy bardzo mi bliskie i ważne: kwestię tożsamości i związku z naszą naturą. Jak możesz odnieść taki sukces i nie akceptować swojej natury?

Sytuacja jest dla Europejczyków z Europy Środkowej, którzy muszą przetrwać w różnych reżimach, muszą pójść na ustępstwa i jakoś stać się zobowiązani, i cenę zapłaconą za ten konkretny dar. Jest tu wiele różnych tematów, ale generalnie rodzą one pytania dotyczące natury ludzkiej.

Bawię się misternym gobelinem ludzkiej duszy, na którym widać topione najlepsze i najgorsze motywy, instynkty i pragnienia.

Miałem dużą swobodę, aby nakręcić film tak, jak chciałem, i mogłem skończyć film tak, jak rzadko można to zrobić w dzisiejszym kinie – otwarty, bez pozostawiania niepotrzebnych informacji do zamknięcia.

Jeśli istnieje pomysł, że niektórzy gawędziarze opowiadają tę samą historię, argumentowałbym, że nie jest to powtórzenie, ale że pociągają cię tematy i pomysły. Jak bardzo przejmujesz się tymi powtarzającymi się uderzeniami i czy jest to celowa czy nieświadoma tendencja?

Mam punkt widzenia, który jest mój, z którym nie próbuję się angażować podczas kręcenia filmu. Robię to w sposób przejrzysty, starając się być stylistycznie niewidocznym.

… Jestem zły na dzisiejszą sytuację humanitarną, kiedy wszystko jest spolaryzowane, literackie i uproszczone. Wspierają ją media społecznościowe, które uważają, że należy oceniać każdego, a nawet jeśli kino próbuje się bronić przed postawą „dekultury”, to weszło do kina.

Oznacza to, że postać Mikoláška jest nieco prowokacyjna, ponieważ publiczność, z którą rozmawiałem, chciała wiedzieć, o czym myślę, i czy myślę, że jest złym facetem? Musimy go osądzać, ale ja nie chcę go osądzać. Nie chcę oceniać żadnej z postaci, które umieszczam na ekranie, staram się zostawić to otwarte.

Nakręciła wiele filmów, a każdy z nich różni się stylem, tematem i epoką. Są jak kropki i jeśli spróbujesz je połączyć, zobaczysz, że przebiega przez nie linia. Kiedy robię film, nie myślę o tym, co właściwie zrobiłem, myślę o przyszłości.

Jeśli pomyślimy na przykład o ludziach takich jak Thomas Jefferson, ostatnie przekonanie jest absurdalne, ponieważ mogliśmy go potępić. To podsyca moralne tarcie między przeszłością a teraźniejszością. Nie możemy dziś oceniać historii na podstawie moralności, ale to nie znaczy, że nie możemy odrzucić historii i się z niej uczyć.

„Kultura unieważnienia” zmierza do zemsty i jest wyrazem złości, która sama w sobie może być niebezpieczna. Istnieje ryzyko, że stanie się kolejną formą agresywnych i wrogich prześladowań i nie będzie otwarty na rozmowy. Rządy i instytucje społeczne, takie jak rząd konserwatywny w Wielkiej Brytanii, muszą nauczyć się słuchać ludzi, w przeciwnym razie złość i frustracja, że ​​ich głos nie zostanie wysłuchany, podsycą tę kulturę.

Czy powinniśmy się martwić skutkami „dekultury” w kinie?

To już się dzieje i jest niebezpieczne. Przesada w upraszczaniu prawdy, która wiąże się ze stanowiskiem sędziowskim, jest rodzajem fałszu i wypaczenia prawdy. Rozumiem, że żyjemy w bardzo dziwnych czasach i mamy tę ogromną falę konserwatyzmu i autorytarnego populizmu, az drugiej strony mamy do czynienia z rewolucyjną zmianą ról w społeczeństwie, szczególnie ze względu na płeć i rasę. Ta rewolucyjna sytuacja prowadzi nas do „kultury unieważnienia” i boję się jej, zwłaszcza jeśli stanie się historyczna.

Mówisz o Thomasie Jeffersonie, ale także Abraham Lincoln według dzisiejszych standardów był rasistą. Nagle jedno słowo, zdanie lub czyn powinny na zawsze zdefiniować kogoś w czyimś życiu, a zmiany, które zaszły, nie mają znaczenia. To niebezpieczne, a jeśli idziesz z cenzurą, nagle nie możesz publikować Lolita (Nabokov, 1955). To rodzaj rewolucji kulturalnej. Nie ekscytuje mnie przeżycie takich rewolucyjnych czasów.

W wypowiedzi reżysera zamieszczonej w materiałach prasowych mówił Pan o swoim pragnieniu, aby film żył z publicznością poza jej doświadczeniem. Nasza dyskusja stawia to jako wyzwanie dla trendów filmowych, o których mówiłem.

Starałem się dać im doznanie sensoryczne, a ten film jest bardzo trudny, ponieważ to, co daje nam przestrzeń, to brak słów. Niewiele dialogu, sytuacje, które przedstawiam, sposób ich powrotu do zdrowia, rokowanie, zwłaszcza w odniesieniu do zmętnienia moczu, uważam za interesujące i oczywiste. Ona kreuje tę postać i przeżywa losy jego podróży z różnych elementów.

Mam nadzieję, że było to interesujące dla publiczności, ponieważ dla mnie był to pierwszy raz, kiedy przeczytałem jego historię. Zacząłem wyobrażać sobie obrazy, które mógłbym stworzyć, aby wspierać tę złożoną i niejasną prawdę o życiu i osobowości mężczyzny.

Jeśli nie we wszystkich moich filmach, moją ambicją jest zapewnienie widzom wystarczającej przestrzeni. Mówiłem, że ten film jest jak pokój z różnymi wejściami i każdy może wybrać inny pokój. Wchodząc przez inne drzwi, zobaczysz wewnętrzną rzeczywistość w innym świetle. Będzie to zależeć od przyjętego punktu widzenia, ale staram się stworzyć wiele perspektyw, aby pozostawić odbiorcom wystarczający wybór, aby uczynić je interaktywnymi.

Nie jest łatwo ani nie jest łatwo przekonać sponsorów do przekazania pieniędzy na tego typu opowiadanie historii, ale jeśli się powiedzie, jest to bardzo satysfakcjonujące.

Czy tego typu filmy stają się trudniejsze do zrobienia?

Idea promocji, promocji i sprzedaży staje się trudniejsza. Zmusza finansistów, producentów i dystrybutorów do wyraźnego podzielenia filmu na gatunki, a także do pakowania swoich przekazów. Trudniej jest tworzyć filmy, które są bardziej oryginalne lub tajemnicze pod względem gatunkowym, niż były wcześniej, a przynajmniej w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych.

Czy brakuje apetytu na tego typu filmy, czy też mówi się widzom, że chcą uproszczonych i jasno zdefiniowanych historii? Filmowcy i szeroko pojęty sektor edukują widzów, wyjaśniając im, czym jest kino i czym może być, podobnie jak krytycy i publikacje uczą ludzi, czym jest krytyka. Wydaje mi się, że ta rola została porzucona, zastąpiona i skierowana zamiast tego hipotetycznymi wyobrażeniami o tym, kim są i czego chcą.

To kwestia edukacji i kapitału kulturowego, a społeczeństwo jest przyzwyczajone do stawiania przed sobą czegoś, co przyciągnie widzów. Zapomnieli, jak odebrać inny rodzaj narracji. Rola krytyków, festiwali i kuratorów jest bardzo ważna, ale mają oni mniej miejsca na wywarcie wpływu.

Niebezpieczeństwo polega na tym, że obiektywnie, z pierwszego punktu widzenia, myślisz, że platforma, która nie jest sformatowana inaczej niż za pomocą algorytmu, daje ci wolność wyboru, ale w rzeczywistości jej nie daje. Jest tyle treści, że nie wiesz, co jest wartościowe, a co nie. Podążasz za globalnym zobowiązaniem do wyboru treści, dzięki czemu zostaje to uproszczone.

Zniknęła wiedza, jak czytać bardziej złożone i stylizowane operacje, takie jak symbole czy metafory. Sprawiła, że ​​opowiadanie historii było płaskie i dosłowne. Istnieje ryzyko, że ten proces trwa już od jakiegoś czasu, a widz zapomina, że ​​filmy to coś więcej.

Zawsze będziesz mieć małą grupę kinomanów i fanów szalonych i dziwnych filmów, ale tak to przeważa. Myślę o polskiej widowni, która była paradoksalnie najbardziej wyrafinowanym odbiorem filmów stylistycznie niejednoznacznych i skomplikowanych, a dziś wszystko traktują na pierwszym miejscu.

Proces globalizacji odgrywa ważną rolę, ponieważ filmy tracą swoją tożsamość kulturową. Musisz uprościć, aby zadowolić wszystkich.


Gra Charlatan jest dostępna na platformach cyfrowych premium dzięki uprzejmości AX1 Entertainment.

READ  Matilda Bagher opowiada o byciu częścią „A Beautiful Breakup”, a Ilaiyaraaja komponuje swoją muzykę