Przecław News

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej w Wiadomościach Przecławia.

No More Blue Tomorrow: Inland Empire Davida Lyncha powraca do kin |  Cechy

No More Blue Tomorrow: Inland Empire Davida Lyncha powraca do kin | Cechy

W tym momencie sprawy stają się dziwne w sposobie, w jaki zostawiam to tobie, abyś się dowiedział (właściwie, jeśli nie widziałeś wcześniej filmu), częściowo po to, by zachować niespodzianki. Ale nie tylko recenzja może mieć nadzieję na zbadanie wszystkich pozornie niewytłumaczalnych punktów historii i elementów tematycznych w wystarczająco odległych szczegółach — do tego potrzebna byłaby cała książka (a jest ich kilka, w tym niedawne badanie przeprowadzone przez krytykę Melissę Anderson). . Nawet wtedy możesz po prostu drapać się po głowach z powodu tego, co Lynch ma tutaj do zaoferowania. Przyznam, że kiedy pierwszy raz zobaczyłem film na pokazie prasowym w 2006 roku, spodobał mi się wystarczająco, ale nie do końca mi się spodobał. Widziałem to ponownie mniej więcej miesiąc później iz jakiegoś powodu po prostu zaskoczyło mnie za drugim razem. W tym momencie umieszczę go obok „Główki do wycierania”, „Twin Peaks: Fire Walk with Me” i „Mulholland Drive” jako jednego z najlepszych dzieł Lyncha, nawet jeśli nie potrafię wyjaśnić, dlaczego lubię to tak bardzo, jak Ja robię. Film jest tak pełen obrazów, pomysłów i absolutnej odwagi, że można by pomyśleć, że jedyne, czego może brakować, to Nastasja Kinski siedząca tajemniczo na sofie, podczas gdy grupa kobiet synchronizuje usta i tańczy do piosenki „Sinnerman” Niny Simone. Z zupełnie niepowiązanej uwagi, pamiętaj, aby przeczytać napisy końcowe.

Podobnie jak w poprzednich filmach z tak zwanej trylogii Los Angeles, „Zagubionej autostradzie” Lyncha i „Mulholland Drive”, pojęcia takie jak czas, przestrzeń i tożsamość zostały zatarte do tego stopnia w „Inland Empire”, gdzie postacie nagle przenoszą się do innych ludzi i miejsc. a ramy czasowe się zmieniają Z tym samym zaskoczeniem miasto snów staje się niekończącą się nocą, z której przebudzenie wydaje się niemożliwe. W poprzednich filmach dychotomia między snem a światem realnym była dość trudna i szybka, choć w rzeczywistości może to być tylko z perspektywy czasu. Tutaj Lynch zaciera granicę między nimi praktycznie od początku, zarówno w przenośni, jak i dosłownie. Temu ostatniemu przypisuje się jego decyzję o nakręceniu filmu na cyfrowym wideo, co nadaje mu znajomy i dziwnie zagmatwany styl wizualny i sprawia, że ​​nieustannie próbujesz uzyskać wskazówki.

READ  Połączenie sztucznej inteligencji i kreatywności: przedstawiamy Ghostwritera

Problem polega na tym, że chociaż to stylistyczne podejście powoduje wiele niepokojących i niepokojących momentów wizualnych, to również sprawiło, że film był nieco trudny do oglądania przez solidne trzy godziny w 2006 roku, i chociaż późniejsze DVD Lyncha było rzekomo sztuką. nie całkiem wytrzymać próbę czasu. W tym ponownym wydaniu Lynch i Janus Films poddali „Inland Empire” długiej i szczegółowej przeróbce komponentów audio i wizualnych (Lynch zaprojektował także przerażający dźwięk filmu), aby uzyskać nową transmisję 4K. Chociaż istnieje wiele ulepszeń, które można wprowadzić, biorąc pod uwagę materiał źródłowy, wygląda to tak dobrze, jak zawsze. Kiedy ta wersja „Inland Empire” pojawi się na Blu-ray (prawdopodobnie za pośrednictwem Criterion, który wykonał już buzzy w wielu filmach Lyncha), powinna działać całkiem dobrze.