Przecław News

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej w Wiadomościach Przecławia.

Chiny przejmują ziemię i podobno budują wioski ponad granicami międzynarodowymi

Na początku kwietnia Chińczycy powitali delegację gości zagranicznych do Kunming w prowincji Yunnan.

Grupa ekspertów była tam, aby dyskutować ChinyJego południowa granica jest górzysta, co jest trudne do zdefiniowania ze względu na niezamieszkane i dzikie ukształtowanie terenu.

Według relacji chińskiej prasy spotkanie jej z młodym Bhutanem było wyjątkowo przyjacielskie.

„Na spotkaniu grupy ekspertów odbyły się pogłębione i owocne dyskusje na temat granicy w ciepłej i przyjaznej atmosferze” – poinformowało chińskie ministerstwo spraw zagranicznych – poinformowało rzecznik partii komunistycznej. Global Times.

Najbardziej zaskakujące było to, że według nowych badań Chiny od lat po cichu najeżdżają swojego himalajskiego sąsiada.

Artykuł opublikowany przez magazyn Polityka zagraniczna Podaje się, że Chiny zbudowały całe miasto, pełne dróg, elektrownię, dwa budynki Komunistycznej Partii Chin, bazę komunikacyjną, placówki wojskowe i policyjne oraz magazyn, około 8 kilometrów od Bhutanu.

Według doniesień, to, co Pekin już zrobił na Morzu Południowochińskim – budowanie placówek i roszczenie sobie wątpliwej suwerenności – dzieje się teraz również w Himalajach.

Być może nie jest to zaskakujące, że spotkanie w Kunming było tak przyjazne. Z populacją wynoszącą zaledwie 800 000, w porównaniu z 1,4 miliarda w Chinach, „niewiele jest rzeczy, które Bhutan może zrobić”, ale Pekin obserwował, jak pije duże ilości swojego terytorium, podaje gazeta.

Co gorsza, Bhutan nie jest prawdziwym celem Pekinu. Zamiast tego utknęła w geopolitycznym sparingu.

Robert Barnett pisze w swojej książce: „Obejmuje to bardziej prowokacyjną strategię niż wszystko, co Chiny zrobiły na swoich granicach lądowych w przeszłości”.Polityka zagraniczna Postęp w tym miesiącu.

„Osiedlenie całego regionu w innym kraju wykracza daleko poza wysunięte patrole i od czasu do czasu brukowanie dróg”.

Chińskie miasto pojawiło się 8 kilometrów w Bhutanie

Królestwo Bhutanu leży całkowicie na południowych stokach Himalajów. Na południu rozciąga się rozległy obszar Indii, a na północy, ponad szczytami gór, rozległy obszar Chin.

READ  Trafiła w kraj najgorszą epidemią od czasu pandemii

Bhutańczycy w dużej mierze dzielą buddyzm z Tybetańczykami, którzy obecnie mieszkają w Chinach. Jednak dyplomatycznie i ekonomicznie rząd w Thimphu ma bliższe powiązania z Indiami. Pekin nie ma nawet ambasady w Bhutanie.

Brak porozumienia między Bhutanem i Chinami co do lokalizacji wspólnej, 470-kilometrowej granicy nie jest niczym nowym. Według niektórych relacji Pekin zajmuje 12 procent terytorium, którym zarządza Thimphu. Ostatnim spotkaniem w Kunming było 25. spotkanie obu krajów na granicach.

Związane z: „Szara strefa” to nowy rodzaj wojny z Chinami

Chiny od dawna budują drogi na tych spornych obszarach. Ale budowanie całego miasta na uznanych na arenie międzynarodowej terytoriach innego kraju, nawet jeśli ta ziemia jest przedmiotem sporu, jest zdumiewające.

Nazywany Gyalaphug lub po chińsku Jieluobu blok kierowniczy ma w środku sierp i młot. Znajdujący się w pobliżu baner głoszący: „Stanowczo utrzymuj główną pozycję sekretarza generalnego Xi Jinpinga!”

Szacuje się, że w Jyalafug może teraz mieszkać kilkaset osób, a nawet więcej jaków. Liczbę tę wzmocniła rotacja robotników budowlanych, kadr partyjnych, policji i żołnierzy.

„Niewiele może zrobić Bhutan”, powiedział Barnett, biorąc pod uwagę, że Chiny będą wiedziały, że wyraźnie naruszają porozumienie z 1998 r. O opuszczeniu spornych obszarów.

Powtórzył ten punkt Hal Brands, profesor stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa.

Powiedział Bloombergowi: „Nie jest jasne, czy rząd Bhutanu zdał sobie sprawę, że Armia Ludowo-Wyzwoleńcza faktycznie najechała niewielką część jego terytorium, czy też wiedział, ale nie był w stanie odpowiedzieć”.

Jasne jest, że chińska obecność nigdzie się nie wybiera. Pekin wprowadził fakt dokonany, tworząc fakty w terenie ”.

Chiny „po cichu” dokonują inwazji na inny suwerenny kraj

Profesor Brands powiedział, że Chiny nad tym pracują Inwazja „szarej strefy”.

„Po cichu wysyłał wojska do części niedostępnego terenu zajętego przez Bhutan”, ale nie wprowadzał środków, które spowodowałyby poważny konflikt.

READ  W Exmoor urodził się młody bóbr po raz pierwszy od 400 lat | Środowisko

Frustrujące Bhutan roszczenia terytorialne Chin wciąż rosną. Na przykład, według niektórych oficjalnych chińskich map z lat 80-tych Gyalaphug jest w porządku w Bhutanie.

W lipcu ubiegłego roku chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało indyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych Hindustan Times Od dawna toczą się „spory o część wschodnią, środkową i zachodnią (Bhutanu)”.

Jednak Bhutan upiera się, że konflikt na wschodzie kraju, gdzie Pekin rości sobie obecnie prawa do ziemi w rezerwacie dzikiej przyrody Saktung, jest nowy. Chiny wcześniej tego nie podnosiły. Saktung nie ogranicza nawet Chin.

Jednak graniczy z indyjskim stanem Arunachal Pradesh, z którym Pekin również twierdzi, że jest powiązany.

Obserwatorzy twierdzą, że to kolejny znak, że w ogóle nie jest to związane z Bhutanem. Wydaje się, że prawdziwym celem Chin są Indie.

Związane z: Chiny „strzał ostrzegawczy” skierowany do Australii

Prawdziwym celem są Indie

Sporne części Bhutanu to karty przetargowe.

„Od 1990 roku Chiny zaoferowały oddanie 495 kilometrów kwadratowych Pyeol (gdzie znajduje się Jialafug), jeśli Thimphu da Chinom 269 kilometrów kwadratowych zachodniego Bhutanu”, Polityka zagraniczna Które przeprowadzono również z badaczami tybetańskimi, którzy nie chcieli ujawniać swoich nazwisk.

Rzekoma „umowa pakietowa” oznacza przekazanie Chinom obszaru wokół płaskowyżu Doklam, który ma znacznie większe znaczenie strategiczne dla Pekinu niż wioska pełna jaka na szczycie góry.

Chiny to mają Podobno zbudowano tam inną wioskę, zwaną Bangda, 2,5 kilometra w głębi Bhutanu. Pojawiają się sugestie, że rząd Bhutanu przymknął oko na rozwój, zamiast prowokować Pekin.

Położona obok przełęczy Siliguri w Indiach Doklam to cienki pas ziemi łączący Arunachal Pradesh z zadem Indii. Znajduje się między Nepalem, Bhutanem i Bangladeszem, a Chiny nie są daleko od niego

Jest to bardzo cienki korytarz o szerokości zaledwie 23 km w najwęższym miejscu, nazywany „karkówką”. Znany również jako „geograficzny słaby punkt Indii”.

READ  Australia, USA i Wielka Brytania ogłaszają historyczny nowy pakt obronny

Pisanie Dyplomata W zeszłorocznym magazynie południowoazjatycka analityk Sudha Ramachandran powiedziała, że ​​roszczenia Bhutanu do płaskowyżu Doklam i jego bliskości do New Delhi dały Indiom „dużą przewagę terenową” nad Chinami.

Gdyby jednak Pekin zdołał dotrzeć do Wzgórz Doklam, mógłby spojrzeć na Indie i użyć ich jako „wyrzutni do ataku”, aby odciąć szyję kurczaka. Arunachal Pradesh zostanie oddzielony od reszty Indii.

„Roszczenia nowych Chin wobec Saktung mają na celu zastraszenie Bhutanu, aby zaakceptował pakiet Doklam – lub przeciwdziałanie konsekwencjom rosnących regionalnych ambicji Pekinu” – powiedziała Ramachandran.

Chiny i Indie już starły się o granice Bhutanu

Indie i Chiny już strajkowały wokół Doklam. W 2017 roku Chiny utworzyły drogę przez sporny płaskowyż, która była prawie niedostępna. W przypadku Indii droga polega na potwierdzeniu suwerenności Chin.

Bhutan, który miał tylko niewielką armię, zaprosił indyjskich żołnierzy do Doklam. Chiny i Indie spotykały się ze sobą przez 73 dni w BhutanieNikomu nic się nie stało.

Nie miało to miejsca na początku 2020 r., Kiedy co najmniej 24 żołnierzy zginęło na granicy himalajskiej między Chinami a Indiami w Aksai Chen, daleko na zachód od Doklam.

Napięcia między New Delhi a Pekinem są szalone, a cichy mały Bhutan jest w środku. Jakikolwiek kompromis z Chinami rozgniewa Indie. Utrzymanie Indii po stronie Chin może doprowadzić do budowy większej liczby wiosek na ziemiach Bhutanu.

według Global TimesQian Feng z Narodowego Instytutu Strategii Uniwersytetu Tsinghua powiedział, że spotkanie ekspertów w Kunming pokazało, że „w obliczu małego kraju, jakim jest Bhutan, Chiny nie znęcają się”.

To mogłoby unieść brwi w Thimphu i zetrzeć uśmiechy delegatów Bhutanu na następnym spotkaniu.