Przecław News

Informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej w Wiadomościach Przecławia.

Jak malarz we Włoszech stał się ważnym źródłem informacji podczas ostatnich protestów koronawirusa w Chinach

Kiedy w zeszłym miesiącu wybuchły historyczne protesty Chin przeciwko ograniczeniom związanym z COVID, 30-letni Chińczyk w mieszkaniu w północnych Włoszech stał się jednym z najważniejszych kanałów przekazywania informacji o rozgrywającym się dramacie za pośrednictwem swojego jedynego konta na Twitterze.

„Naucz mnie, nie jestem twoim nauczycielem”, jego konto na Twitterze stało się internetową sensacją, ponieważ ponownie opublikowało szczegóły i nagrania protestów obywateli w całych Chinach – odwracających uwagę cenzorów od szybko rozwijających się demonstracji – w najsilniejszym pokazie sprzeciwu od protestów na placu Tiananmen w 1989 roku.

Z tej pozycji pan Li miał wyjątkowy wgląd w masowy zakres niezadowolenia społecznego, zarówno w stosunku do środków blokujących COVID-19, jak i długotrwałych ograniczeń Komunistycznej Partii Chin w zakresie indywidualnych swobód i informacji.

Strona konta Li na Twitterze.
Konto pana Lee na Twitterze wzrosło ze 140 000 obserwujących w połowie listopada do ponad 860 000.(agencji Reutera)

Codziennie odbierane są tysiące wiadomości

Pan Li jest symbolem inteligentniejszego pokolenia młodych Chińczyków, którzy używają wirtualnych sieci prywatnych (VPN) do obchodzenia chińskiej Wielkiej zapory ogniowej w celu uzyskania dostępu do ważnych, nieocenzurowanych treści.

Należy również do rosnącej liczby chińskich krytyków mieszkających za granicą, którzy dzielą się poglądami na temat Chin za pośrednictwem zachodnich platform medialnych, takich jak Twitter i Instagram, które są w Chinach zakazane.

„Otrzymuję tysiące wiadomości dziennie”, powiedział Reuterowi ze swojego domu we Włoszech, decydując się na bycie znanym tylko z nazwiska, powołując się na obawy dotyczące prywatności.

Powiedział, że protesty miały miejsce w całym kraju, od miast po małe obszary.

„Rzeczy wydarzyły się daleko poza tym, co widzieliśmy, niewiele zostało zgłoszonych”.

Li, malarz i były nauczyciel plastyki z prowincji Anhui we wschodnich Chinach, powiedział, że w szczytowym okresie protestów publikował co kilka minut, a czasami spał tylko dwie godziny każdej nocy.

Powiedział, że wiele osób przesłało mu treści, ponieważ uważają, że omówienie pana Lee, zamiast umieszczania ich bezpośrednio w Internecie, zapewnia im dodatkową warstwę ochrony.

READ  Część jeziora Tahoe została zamknięta po tym, jak testy potwierdziły plagę wiewiórek

Liczba jego obserwujących wzrosła ze 140 000 w połowie listopada do ponad 860 000 obecnie.

Powiedział, że protesty w Chinach mogą być niebezpieczne dla zwykłych ludzi, ale demonstracje pokazały, że ludzie mogą wyrazić siebie.

„Myślę, że przez tę rozłam, to otwarcie, coraz więcej ludzi wyjdzie, by wyrazić swoje żądania”.

Tłum ludzi, niektórzy w maskach, zebrał się w nocy, niosąc białe papiery w proteście
Wkrótce władze w Chinach zorganizowały demonstracje Daum przeciwko COVID w całym kraju.(Reuters: Tomasz Piotr)

Wolność słowa wiąże się z kosztami osobistymi

Protesty, powszechnie postrzegane jako punkt zwrotny w kierunku złagodzenia surowych ograniczeń związanych z koronawirusem, w dużej mierze ucichły po tym, jak policja zwiększyła swoją obecność na ulicach i zmiotła część demonstrantów.

Zdecydowana większość protestów sprzeciwiała się środkom mającym na celu wytępienie koronawirusa, a mniejsza liczba wzywała do obalenia przywódcy Xi Jinpinga lub Komunistycznej Partii Chin.